Kultura tajności w polskiej dyplomacji

Krzysztof Izdebski

Krzysztof Izdebski

29 stycznia 2020

Przeczytasz w 2 minuty

W 2017 roku polski rząd zgłosił kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej. Wystąpiliśmy wówczas do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o udostępnienie treści wystosowanej noty dyplomatycznej, MSZ odmówiło. 

Dążymy do zwiększenia przejrzystości działania władz. By to osiągnąć, w kluczowych dla jawności sprawach, nie odpuszczamy i prowadzimy tzw. litygacje strategiczne, czyli postępowania przed sądem, które mają doprowadzić do ważnych rozstrzygnięć i pomóc w ustanowieniu dobrej praktyki orzeczniczej. Dlatego zdecydowaliśmy się na zaskarżenie odmowy udostępnienia treści not dyplomatycznych, która sprowadzała się do tego, że zdaniem MSZ te dokumenty nie stanowią informacji publicznej. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a w ślad za nim Naczelny Sąd Administracyjny orzekły, że “żądany przez skarżącą fundację dokument, tj. nota dyplomatyczna odnosząca się do sfery faktów, stanowi informację publiczną” oraz że argumentacja MSZ jest „niewystarczająca i nieprzekonująca”.

Mimo tego, MSZ nie odpuszcza i przed kilkoma dniami otrzymaliśmy decyzję odmawiającą udostępnienia kopii żądanych dokumentów. Co ciekawe, WSA w Warszawie wyraźnie napisał w uzasadnieniu, że “argumentacja o nieudzielenie informacji publicznej z wniosku z dnia [...] marca 2017 r. z uwagi na ochronę wynikającą z art. 27 Konwencji Wiedeńskiej oraz odwoływanie się do ustawodawstwa i praktyk w innych państwach związanych z nieujawnianiem określonej kategorii dokumentów, a w szczególności not dyplomatycznych, jest niewystarczająca i nieprzekonywująca, bowiem całkowicie pomija jednoznaczne brzmienie powyżej powoływanych przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, a w szczególności odnoszących się do ograniczeń w dostępie do informacji publicznej na gruncie tej ustawy.” A jednym z argumentów, które MSZ przedstawił na uzasadnienie decyzji dostępu do informacji jest właśnie ten przepis…

Decyzję będziemy oczywiście zaskarżać, co oznacza, że przed nami co najmniej 2 lata kolejnych sądowych sporów. 

Nie widzimy powodu, żeby dostęp do tej informacji był w dalszym ciągu, z założenia, ograniczony. MSZ traktuje bowiem wszystkie noty jako te dokumenty, które nie powinny zostać ujawnione. O ile dopuszczamy myśl, że są przypadki, gdzie ze względu na bezpieczeństwo państwa mogą pozostać tajne, to już w przypadku informacji o zgłoszeniu kandydatury na stanowisko unijne już takiego uzasadnienia nie widzimy. Nie przekonały nas również bardzo ogólne argumenty przedstawione w ostatniej decyzji MSZ.

Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta