Program otwierania danych publicznych. Wszyscy się cieszą, ale nie wiadomo z czego.

Krzysztof Izdebski

Krzysztof Izdebski

21 września 2016

Przeczytasz w 2 minuty

Od wtorku 20 września obserwuję w mediach społecznościowych i różnych portalach radość z przyjęcia przez rząd Programu Otwierania Danych Publicznych.  Nie mogę go jednak podlinkować w dwa dni po przyjęciu go w formie uchwały Rady Ministrów, bo nie odnalazłem jego treści. To dobrze obrazuje, że radość jest przedwczesna. Projekt Programu był przedmiotem, co trzeba docenić bardzo dobrych, konsultacji publicznych. Przedstawiony do konsultacji projekt oceniliśmy pozytywnie wyrażając przy tym kilka mniej i bardziej ważnych uwag. Projekt Programu po konsultacjach został przedstawiony na stronie BIP MC 8 września, ale niestety informacja o miejscu i fakcie publikacji nie znalazła się w publikacji na stronie MC informującej o istnieniu projektu Programu choć pochodzi ona z tego samego dnia (wcześniej jeszcze opublikowano projekt w sierpniu). Kolejna wersja projektu została opublikowana na stronie BIP dopiero dzisiaj, a więc dzień po przyjęciu Programu przez Radę Ministrów. Zarówno Ministerstwo jak i Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała od razu o fakcie przyjęcia Programu, ale w żadnej informacji nie znalazł się tekst tego co Rada Ministrów przyjęła. Co jest o tyle niepokojące, że w notce na stronach wskazano, że uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. Podejrzewam, ale tylko podejrzewam, że wersja przyjęta 20 września nie różni się od opublikowanego 8 września tekstu projektu Programu. Ale to tylko gdybanie, bo co - tu jestem pewien, że to naciągane przypuszczenie - by było, gdyby rząd przyjął coś zupełnie innego, np. że żadnego otwierania danych nie będzie. A więc dopóki nie zobaczę, co przyjęto, powstrzymam się na wszelki wypadek z radością.  Wiem i rozumiem, że ogłaszanie aktów, w tym uchwał ma swoją procedurę i tekst Programu ukaże się oficjalnym publikatorze.  Sejm jednak publikuje ustawy, które zostały przyjęte, choć nie zostały ogłoszone. Rząd też może taki tekst ujawnić. W tym i w każdym innym przypadku. Nie widzę też przeszkód, by oprócz punktów programu planowanego posiedzenia Rady Ministrów publikować treść dokumentów, które będą podczas danego posiedzenia omawiane. Marzyłbym również byśmy znali przebieg dyskusji nad każdym z przedstawionych do decyzji Rady projektów. Żałuję, że taka refleksja pojawiła mi się w głowie już po przyjęciu Programu, bo warto by było w uwagach do niego wskazać, że oprócz innowacyjnego podejścia do skomplikowanych danych wciąż musimy dbać o podstawy przejrzystości działań i decyzji władz.