Dziennikarze, SMSy i informacja publiczna

Krzysztof Izdebski

Krzysztof Izdebski

12 sierpnia 2016

Przeczytasz w 2 minuty

Bardzo ważne jest dla nas strategiczne podejście do polityki otwartości organów państwa ale często taka polityka tworzy się na skutek incydentów. Otóż dowiedziawszy się o interwencji Ministra Ziobro w sprawie zwolnienia podejrzanych o pomazanie grobu Bieruta zwróciłem się do Ministerstwa z wnioskiem o udostępnienie informacji o szczegółach sprawy. Dzięki odpowiedzi dowiedziałem się, że Minister zaareagował bo dostał SMS od dziennikarza.   MS_interwencja_sms   Zaintrygowało mnie, że interwencja została podjęta po informacji od dziennikarza przesłanej SMS-em. Co było w tej wiadomości? Czy tylko sucha informacja? Czy prośba o wypowiedź? A może jednak prośba o interwencję? Jeśli to ostatnie przypuszczenie by się potwierdziło to mam kolejny temat na tekst,  tym razem o relacjach władzy z dziennikarzami. Ale to tylko przypuszczenie więc postanowiłem sprawdzić jak brzmiała treść wiadomości. Na jej skutek konstytucyjny Minister i jednocześnie Prokurator Generalny podjął interwencje nakazując podległym prokuratorom zajęcie się sprawą i jak można się domyślać z treści udzielonej mi odpowiedzi podjęcie kroków na rzecz zwolnienia zatrzymanych. SMS był zatem bezpośrednią przyczyną wszczęcia szeregu działań przez funkcjonariuszy publicznych i to w obszarze dotyczącym wymiaru sprawiedliwości. Może się stać więc podstawą do wypuszczenia kogoś na wolność, ale może w innych sprawach stać się podstawą do pozbawienia kogoś wolności. Wolę jednak nie przypuszczać i sprawdzić co było w SMS-ie. Złożyłem do Ministerstwa wniosek w tej sprawie. Nie chcę jednak teraz przedstawiać szerokiej argumentacji dlaczego uważam, że Ministerstwo musi mi tę informację udostępnić. Poczekam najpierw na odpowiedź w tej sprawie. Na pewno szerzej to omówię po jej wpłynięciu. Z małego incydentu może zatem wyjść ciekawa sprawa na ile możemy dotrzeć do informacji wywołujących urzędową reakcję polityków i urzędników.  Ktoś może powiedzieć: "no dobrze ale następnym razem ktoś nie wyśle wiadomości tylko zadzwoni, ale przyjdzie pod dom i nie będzie śladu". Jest takie ryzyko i jestem gotów się założyć, że już to się dzieje od dawna. Ale elementem polityki otwartości jest ustalenie pewnych standardów. Wszystkiego nie obejmą ale rządzący muszą wiedzieć, że patrzymy im na ręce a prawda i tak po czasie wychodzi na jaw.