Prawa człowieka w XXI w. Nowe wyzwania, stare problemy

Krzysztof Izdebski

Krzysztof Izdebski

20 lipca 2016

Przeczytasz w 4 minuty

Skoro mówimy* o prawach człowieka to jakie znaczenie ma to o którym wieku mówimy? Przecież te prawa są wrodzone i niezbywalne. Nie jest to też koncepcja, którą ludzkość odkryła po okropieństwach II Wojny Światowej co sugeruje preambuła do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ale być może wtedy właśnie ludzkość uświadomiła sobie ich wagę. Niestety na krótko. Równość wszystkich ludzi, swiętość życia, odpowiedzialność za otaczający nas świat i koncepcję owej wrodzonej godności człowieka odnaleźć możemy już w Torze oraz późniejszych jej interpretacjach. W traktacie Sanhedrin z Miszny Nezikim napisano, że po to Bóg stworzył pierwszego człowieka na swój obraz i podobieństwo jako jednostkę aby wśród ludzi panował pokój i nikt nie twierdził, że jego przodkowie są lepsi od przodków innych ludzi. Ale zawarto w nim jeszcze istotniejszą naukę. Otóż Adam był początkowo sam, abyśmy nauczyli się, że ten kto niszczy jedno życie, niszczy cały świat, a ten, który ratuje choć jedno życie, ratuje cały świat. A jednak były, są i niestety będą osoby i grupy osób, które uważają, że to “stworzenie na obraz i podobieństwo” odnosi się wyłącznie do nich, a ci “inni” nie zasługują na to by prawa posiadać. Jak różna jest to koncepcja od tej przymusowej wręcz odpowiedzialności za “innego” o której pisał Emmanuel Levinas. Jak różna to jest koncepcja od tego co nas ogranicza w korzystaniu z praw człowieka – prawa innych ludzi. To zresztą nie była wyłącznie europejska koncepcja, już V wieku p.n.e. Mo Di (Mocius) nauczał o potrzebie poświęcenia się dla drugiego człowieka, a nie przeciwko niemu. Być może popełniamy błąd lub ulegamy lenistwu uważając, że skoro owe prawa są wrodzone to zwalnia nas to z obowiązku dbania o nie. Dbania o drugiego człowieka i dbania o praworządność rozumianą również jako system gwarantujący realizację owych wrodzonych praw. Rule of law but not of men (rządy prawa a nie ludzi) które stało się podwaliną nowoczesnych państw i systemu praw człowieka gubi się gdzieś w pokrętnych interpretacjach słów Gustava Radbrucha, że tylko to jest prawem, co służy narodowi wypaczających ich sens i przesłanie. A co się zmieniło w XXI wieku? Być może tak jak zadawalamy się suplementami diety tak samo zadawalamy się substytutami praw i wolności. Wolność prasy, prawo do informacji czy wolność wyrażania opinii często jest tylko złudzeniem, na które się godzimy. Zamiast rządów prawa, pociąga nas utopia, a zamiast współczucia dla drugiego człowieka wybieramy, w najlepszym razie, przycisk “lubię to” na Facebooku. Ot taka Baumanowska płynna nowoczesność empatii. Waterboarding zamiast kąpieli w oleju jest tylko subtelną zmianą, ale jakież zapewnia przyjemne uczucie wyższości nad naszymi barbarzyńskimi przodkami. Paradoksalnie wraz z naszą świadomością istnienia praw człowieka rozrosła się również sfera ich naruszeń. Przykłady tych naruszeń stały się również mniej oczywiste i tak jak nasze życie dzieją się coraz częściej w świecie wirtualnym. Inwigilacja narzędzi komunikacji, profilowanie osób podejrzanych o przestępstwo na podstawie ich cech czy monopolizacja obiegu informacji przez rządy i korporacje to nasza codzienność. Wszystko wskazuje na to, że i pozostała część naszego wieku będzie sprzyjała tym, którzy naruszają prawa człowieka. Doceniając tych, którzy przez cały okres dziejów strzegli wrodzonej godności musimy pamiętać, że i przed społeczeństwem obywatelskim stoją nowe wyzwania, które powinny w centralnym punkcie stawiać każdego i każdą z ich wrodzoną godnością. Być może wobec kryzysu intytucji typowych dla nowożytnych demokracji powinniśmy zmienić koncepcję działania? Być może przyszedł czas na hackowanie ochrony praw człowieka skoro nie możemy już polegać na władzach? To na razie pytania. Ale przyjdzie się nam zmierzyć z odpowiedziami na nie szybciej niż nam się to wydaje. *Tekst powstał na bazie wypowiedzi w trakcie konferencji Prawa Człowieka w XXI wieku zorganizowanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich w dniu 24 maja 2016 r. z okazji wizyty prof. Thomasa Buergenthala.