Bałagan w MKiDN. Chętnie pomogę sprzątać.

Krzysztof Izdebski

Krzysztof Izdebski

29 czerwca 2016

Przeczytasz w 3 minuty

Stajnia Augiasza może przestać być symbolem nieładu i trudności z odnalezieniem pozostawionych rzeczy. Duże szanse na przejęcie tego mało zaszczytnego tytułu ma Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie chodzi wcale o igłę w stogu siana, ale o dwa proste dokumenty. Jednym Ministerstwo samo chwaliło się na swoich stronach, a drugi jest dokumentem finansowym, który powinien - jeśli poważnie traktuje się przepisy dotyczące finansów publicznych i ustawy o rachunkowości - być jeszcze łatwiej osiągalny. W dniu 5 maja 2016 r., usłyszawszy o audycie, który na zlecenie Ministerstwa wykonała Fundacja Republikańska w podległych Ministerstwu jednostkach kultury zwróciłem się z wnioskiem o udostępnienie kopii pełnej wersji raportu (z informacji rzecznika MKiDN wynikało, że jest to 140 stron + 38 stron aneksu) z przeprowadzonego przez Fundację Republikańską audytu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, Filmotece Narodowej, Instytucie Adama Mickiewicza, Instytucie Książki, Narodowym Centrum Kultury i Narodowym Instytucie Audiowizualnym, którego skróconą wersję opublikowano na stronie http://mkidn.gov.pl/pages/posts/sprawozdanie-z-audytu-6258.php Dodatkowo, poprosiłem o kopię umowy zawartej między MKiDN i Fundacją Republikańską na przeprowadzenie powołanego wyżej audytu. Otrzymanie żądanej informacji wydawało się tylko kwestią czasu, ale nikt nie mógł się spodziewać, że aż takiego czasu. Spodziewałem się ewentualnie problemów związanych z próbą twierdzenia, że nie otrzymam tych dokumentów, bo prawo do prywatności, czy tajemnica przedsiębiorcy (co też nie byłoby uzasadnione) ale nie tego, że "termin odpowiedzi na Pana pytania, zwarte we wniosku o udostępnienie informacji publicznej przesłanym do MKiDN 5 maja br., zostanie przesunięty do 20 czerwca br., ze względu na konieczność zebrania informacji w tym zakresie." Przyznam, że ta informacja nieco mnie zaniepokoiła. Minister chwali się przeprowadzeniem audytu na swojej stronie, przedstawia tenże na dowód nieprawidłowości w badanych instytucjach, a jego pracownicy nie są w stanie tego dokumentu odnaleźć. Nie dziwię się, że pod przesłanym przez MKiDN piśmie nie pojawiło się nazwisko odpowiedzialnej osoby. Też by mi było wstyd. Ale tak naprawdę poważnie zmartwiłem się o stan polskiego państwa, kiedy 15 czerwca 2016 r. otrzymałem informację, że termin odpowiedzi zostaje przesunięty do 4 lipca. Pełne dwa miesiące na odnalezienie dwóch dokumentów?! W Ministerstwie musi dziać się bardzo źle, więc jako człowiek, któremu poprawna działalność instytucji publicznych leży na sercu zaproponowałem w tym samym dniu, że pomogę w odnalezieniu tychże materiałów. Niestety moja propozycja pozostała bez odpowiedzi... Nie wiem czy to dlatego, że poważnie i z każdej ze stron Ministerstwo rozpatruje moją ofertę czy to dlatego, że kontynuuje niepoważne traktowanie obywateli. Bardzo doceniam obietnice Pani Minister Cyfryzacji, że już niedługo obywatel załatwi wszystkie sprawy urzędowe z domu ale by załatwić coś z domu z Ministerstwem Kultury musiałbym w nim siedzieć przez dwa miesiące. Jeśli taka postawa się nie zmieni to spełnione obietnice Minister Cyfryzacji będą zaledwie nieprzydatnym gadżetem.