Sąd Najwyższy odniósł się do naszej publikacji

13 listopada 2012

Przeczytasz w 3 minuty

 
Oto link do oświadczenia
 
A oto nasz komentarz:
 
Należy podkreślić, że Sąd Najwyższy nie ponosi kosztów w zakresie opieki nad nowymi serwisami. Wszystkie prace administratorskie wykonują informatycy Sądu. Oni też obecnie wprowadzają dalsze zmiany. Jest to możliwe dzięki uzyskaniu kodów źródłowych dedykowanego oprogramowania i plików źródłowych elementów graficznych, a także dzięki wdrożeniu środowiska deweloperskiego i przeprowadzeniu niezbędnych warsztatów programistycznych w ramach umowy.

Powyższe oznacza, że kwota ponad 550 tys zł,  jest tylko częścią kosztów, które poniesie społeczeństwo w związku z budową nowej strony internetowej / intranetowej Sądu Najwyższego. Nie jest bowiem prawdą, że "Sąd Najwyższy nie ponosi kosztów w zakresie opieki nad nowymi serwisami", chyba, że informatycy Sądu nie pobierają wynagrodzeń, a to jest mało prawdopodobne.

Niepokojące informacje o licznych błędach bezpieczeństwa w serwisie internetowym Sądu Najwyższego, nie są trafne i wynikają prawdopodobnie z niewystarczającej wiedzy osoby je wskazującej. Przywołane mechanizmy jedynie w sposób alternatywny przedstawiają treści publikowane w serwisie i mogą być już teraz wykorzystywane przez zainteresowanych do przeglądania i pobierania danych.

 
W naszym artykule podaliśmy m.in. link do systemu zarządzania materiałami Sądu Najwyższego: http://www.sn.pl/cert/default.aspx. W tej chwili pod tym adresem widnieje komunikat, 404 NOT FOUND, co świadczy o tym, że Sąd uznał i poprawił błąd bezpieczeństwa. Zanim to się stało, strona wyglądała tak:
Trudno uwierzyć, że takie funkcjonalności jak "Edytuj stronę", "Zatwierdzenie", czy "Przepływ pracy" "w sposób alternatywny przedstawiają treści publikowane w serwisie". Raczej są to narzędzia przeznaczone tylko dla administratorów portalu.
 
Błędy walidacji występują w serwisie internetowym, lecz związane są raczej z jakością kodu html generowanego przez serwer. Niestety tego typu problemy występują nadal w rozwiązaniach dynamicznie generujących strony internetowe. Błędy będą oczywiście, w miarę możliwości, sukcesywnie eliminowane. Na marginesie warto zauważyć, że nieliczne są serwisy pozbawione takich błędów, a nawet portal internetowy, który podnosi ten zarzut, zawiera tego typu błędy.

 
Nie zwracalibyśmy uwagi na błędy walidacji (podobnie jak nie zwracamy na nie uwagi na naszym portalu), gdyby nie, to, że Sąd Najwyższy podpisał umowę, w której zlecił wykonanie portalu wolnego od tego typu błędów! Wyraźnie mówi o tym punkt 3, załącznika nr 2. Naganne zatem jest nie tyle to, że portal Sądu nie jest zgodny ze standardem W3, tylko to, że Sąd zleca wykonanie portalu zgodnego ze standardem W3, a potem nie potrafi (a nawet nie chce) tego wyegzekwować. Nasuwa to wątpliwości, czy pracownicy Sądu Najwyższego wiedzieli czego dotyczy umowa, którą podpisali. Na niekorzyść Sądu przemawiają również wyjaśnienia rzecznika:
"Błędy walidacji występują w serwisie internetowym, lecz związane są raczej z jakością kodu html generowanego przez serwer."
Wypada uzmysłowić rzecznikowi, że sposób generowania kodu przez serwer to właśnie to, za co Sąd zapłacił ponad pół miliona złotych.