Warszawa zapomina o przejrzystości. My nie.

Krzysztof Izdebski

Krzysztof Izdebski

05 października 2016

Przeczytasz w minutę

Mamy wrażenie, że początkowe deklaracje Hanny Gronkiewicz-Waltz na temat wprowadzenia większej przejrzystości postępowań reprywatyzacyjnych tracą na praktycznym znaczeniu. Zauważyła to również niedawno Gazeta Wyborcza, która w stołecznym dodatku opisała problemy z uzyskaniem informacji, o które wcześniej wnioskowała. Nasz wniosek, zbyty dwoma, nic nie wnoszącymi pismami, również nie został zrealizowany. Dlatego na początku tego tygodnia wnieśliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie skargę na bezczynność Prezydent miasta. Urząd twierdził, że część danych jest dostępna, pozostałe albo stanowią informację przetworzoną albo w ogóle nie stanowią informacji publicznej. Podjęliśmy próbę wyjaśnienia, że urzędnicy nie mają racji. Niestety nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi, ani w ogóle żadnej dalszej reakcji urzędu - choć skoro twierdził, że dane stanowią informację przetworzoną powinien odmówić nam w formie decyzji. Złożenie skargi na bezczynność być może przyspieszy działania ratusza, a być może będzie wykorzystane przez urzędników do dalszej gry na czas i czekanie na orzeczenie sądu. To wydawałoby się skuteczna praktyka bo na wyrok czeka się obecnie ponad pół roku. Ale my nie zapominamy o deklaracjach Pani Prezydent i nie zapominamy o tym, że mamy prawo egzekwować realizację przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej.